27 czerwca 2016

Gdy Miłość mówi nie...

Miłość nie zgadza się na to, żeby droga do niej była zagradzana przez złe istoty, 
i żeby jej dzieci szły drogą donikąd. Miłość wysyła anioły, żeby one prowadziły jej dzieci do niej. Anioły nie dają się zobaczyć, więc dzieci Miłości proszą je o to, żeby przestały się ukrywać. Wtedy Miłość wysyła deszcz, który sprawia, że anioły przestają się ukrywać. Ale dzieci Miłości uciekają przed deszczem, teraz one się chowają.
Mogłoby się wydawać, że znowu droga do aniołów jest zamknięta. Ale Miłość widzi to co się dzieje; ona widzi wszystko. Dlatego wysyła słońce, które oświetla drogę aniołom i dzieciom Miłości, żeby się mogły spotkać. Kiedy już się spotkają, mogą się widzieć, mogą ze sobą rozmawiać i mogą się zaprzyjaźnić. To ważne, żeby anioły i dzieci Miłości przyjaźniły się, bo tylko w ten sposób mogą sobie zaufać. Zaufanie prowadzi do Miłości, ale nie każdemu można zaufać. Dzieci Miłości ufają aniołom, ale skąd wiedzą, że mogą im zaufać? Miłość do nich mówi, i uczy kochać swoje dzieci. Dzieci Miłości czują jak je kocha i to kochanie podpowiada im, że aniołom można zaufać. Kiedy dziecko miłości rozmawia z aniołem nie wie, że to jest anioł. Dzieci Miłości i anioły wyglądają tak samo. Ale anioł wie, że rozmawia z dzieckiem Miłości. Poznaje po oczach i po niewidzialnych dla oczu dzieci Miłości skrzydłach, których dzieci Miłości nie mają, a anioły na nich sfruwają z Nieba na Ziemię.
Dzieci miłości kierują się głosem serca, a ono czasami jest zdradliwe. Jednak dzieci Miłości ufają głosowi swojego serca, ponieważ nie widzą tego, co widzą anioły. Chociaż Miłość kocha swoje dzieci, to nie pozwala im się zobaczyć. Dlatego dzieci Miłości mogą słyszeć tylko jej głos. Ale często ten głos zagłuszają, bo zapominają o wielkiej Miłości, która je kocha. Anioły widzą Miłość, chociaż nie są jej dziećmi, to jednak mają ten przywilej. Ponieważ dzieci Miłości zbuntowały się kiedyś przeciw niej, dlatego zostały tak ukarane: muszą przejść przez drogę życia, żeby dostać się do Miłości. Droga życia jest trudna. Łatwiej jest chodzić drogami ciemności, ale one zawsze prowadzą do cierpienia. Dzieci Miłości jednak często wybierają drogę ciemności, nie słyszą głosu miłości. A Miłość mówi:
- Nie! Nie zgadzam się na to, żeby moje dzieci chodziły drogami, które prowadzą je w ciemność. - Ale dzieci Miłości nie chcą słuchać głosu Miłości. Wolą zagłuszyć ten głos, który tak ich kocha. Dzieci Miłości mówią:
-Trudno kochać kogoś, kogo się nie widzi.
Te słowa ranią Miłość, ale przecież dzieci Miłości jej nie widzą. Nie mogą zrozumieć dlaczego cierpią, nie widzą drogi ciemności, którą idą; chociaż patrzą to mają zamknięte oczy. Miłość powiedziała:
- Nie!
Gdy Miłość mówi - nie, jej dzieci ogarnia lęk i cierpią. Dlatego anioły pomagają przejść przez ten lęk dzieciom Miłości. 
Dzieci Miłości mają zranione serca, chociaż potrafią kochać. Ale ich kochanie jest twarde, zawłaszczające, a to boli. Miłość na takie kochanie mówi:
Dosyć! - wysyłając anioły, Miłość uczy swoje dzieci kochania. Ale dzieciom Miłości trudno jest nauczyć się tej sztuki. Miłość kocha swoje dzieci i chce, żeby one też umiały kochać tak jak ona. Ale dzieci Miłości ze swoimi zranionymi sercami już nie potrafią zaufać. Nie ufają nikomu: ani aniołom, ani Miłości, ani sobie. I na ten brak zaufania, Miłość znowu mówi:
- Nie! - i znowu dzieci Miłości ogarnia lęk. Okrywa ich jak deszcz okrywa drzewa latem, jak śnieg okrywa łąkę zimą, jak mgła okrywa świat. Dzieci Miłości walczą z tym lękiem, ale ta walka jest bardzo nierówna. Nie widzą tego jak anioły pokazują im właściwą drogę do Miłości, zaczynają nie widzieć aniołów. Widzą tylko swój lęk. Walka z lękiem jest nierówna, ponieważ dzieci Miłości bardziej wierzą złym istotom niż aniołom. A złe istoty są bardzo przebiegłe. Na takie coś Miłość mówi:
Koniec z tym! - i w tej chwili dzieci Miłości uwalniane są z lęku, chociaż jeszcze tego nie czują.
Kiedy anioły przechodzą, złe istoty uciekają, a dzieci Miłości czują szczęście. Trudno jest nazwać to szczęście. Jedno jest pewne - kiedy się pojawia jest wszędzie: w powietrzu, w oczach, w drzewach, w kwiatach, w niebie, pod skórą, po prostu wszędzie. I w zależności od tego jak zostaje przyjęte, tak długo trwa. Wiadomo, że szczęście jest od Miłości. Tylko czy dzieci Miłości będą potrafiły poznać skąd ono jest? Dzieci Miłości nie zawsze wiedzą, że są jej dziećmi - tak daleko od niej odeszły. Czy szczęście od Miłości przyprowadzi jej dzieci do niej? Czy będą umiały rozpoznać anioły? I czy będą umiały przyjąć szczęście od Miłości właściwie?
Droga życia i szczęście od Miłości, wydają się być ze sobą sprzeczne. W rzeczywistości są ze sobą połączone. Kto przejdzie przez drogę życia - ten dostaje szczęście. Droga życia i szczęście przeplatają się ze sobą. Jest to spotkanie szczęścia ze zmaganiem. Na drodze życia, dziecko Miłości spotyka szczęście; ale żeby dojść do szczęścia, trzeba przejść przez drogę zmagania - czyli drogę życia. Miłość cieszy się kiedy widzi, jak jej dzieci idą drogą życia, kiedy zmagają się ze swoim cierpieniem, nie uciekają, tylko są dzielne. I taka dzielna postawa jest nagradzana przez Miłość - szczęściem. Tak to się właśnie przeplata - szczęście i zmaganie, zmaganie i szczęście.
Dzieci Miłości nie zawsze rozumieją tę drogę - zmagania i szczęścia. One uważają, że na szczęście trzeba sobie zarobić. Zarabiają i zarabiają, a im więcej zarobią, tym są bardziej nieszczęśliwi. Miłość słucha swoich dzieci i aniołów, i odpowiada na ich pytania. Spełnia też marzenia, ale tylko te, które mają w sobie dobro. Dzieciom Miłości wydaje się, że wszystkie ich marzenia są dobre - nie widzą żadnych zagrożeń. Ale anioły oglądają te wszystkie marzenia i widzą je inaczej. Dzieci Miłości mają żal, że ich marzenia nie mogą się spełnić. Ale kiedy spełnia się marzenie dziecka Miłości, ono nawet nie potrafi się cieszyć. Dzieci Miłości zazdroszczą sobie nawzajem spełnionych marzeń, czego anioły nie mogą zrozumieć: 
- Zamiast się cieszyć, że marzenie się spełniło, oni zazdroszczą - dziwią się anioły. Dlatego nie mogą się spełnić. 
- Zazdrość zabija wszystkie marzenia - mówią ze smutkiem anioły i płaczą.
Chociaż Miłość jest wielka i wszystko potrafi, to też chce być kochana. Nawet przez swoje nieumiejące kochać dzieci. Dzieci Miłości bardzo chcą kochać i być kochane. I szukają Miłości, a Miłość pozwala się znaleźć, wtedy dzieci Miłości są szczęśliwe, chociaż i tak Miłości widzieć nie mogą. A Miłość daje swoim dzieciom swój ogień. Ale jak każdy ogień, tak samo ten - pali. Wypala w dzieciach Miłości ich lęk, egoizm, gniew, złość, nienawiść i głupotę. To wypalanie oczywiście boli. Dlatego ogień Miłości rozpala tylko te dzieci, które pozwolą mu płonąć. A w nagrodę otrzymują: szczęście, przyjaźń, dobroć, mądrość i zaczynają umieć kochać, tak jak kocha Miłość.



Anna Podhorodecka






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz