Otchłań - to takie miejsce, w którym są wszystkie niespełnione marzenia. One błąkają się i czekają, aż ktoś sobie o nich przypomni. Kiedy chcą wrócić do nas, my je wysyłamy znowu do otchłani. Ale kiedy pojawiają się po raz kolejny, wtedy musimy już je spełnić. I otchłań znika.
Proza wierszowana w obrazach
4 lipca 2021
31 marca 2021
Tajemnicze drzwi
W pewnym miasteczku tak dużym, że wszystko w nim jest i tak małym, że wszyscy się znają, mieszka Diana. Codziennie chodzi ona do biblioteki, bo kocha czytać książki i zdobywać wiedzę, a do tego jest bardzo wszystkiego ciekawa. W bibliotece są takie drzwi, które zawsze są zamknięte, bo nikt tam nie wchodzi. Nie ma w nich jednak zamka, więc nie mogą być zamknięte na klucz. Pewnie nawet nikomu nie przyszłoby do głowy, żeby je zamykać, bo wszyscy zapomnieli o ich istnieniu. Wszyscy, ale nie Diana, która bardzo jest ciekawa co za nimi się chowa. Któregoś razu, ukradkiem zajrzała do środka i zobaczyła, że są tam schody prowadzące do góry, ale nie weszła dalej. Nie wiemy jednak, dlaczego nie chciała wejść. Czy to ze strachu, czy z braku czasu. Po prostu nie poszła i już.
- Jutro sprawdzę, co tam jest - pomyślała i poszła do domu. A jutro jest sobota, więc biblioteka będzie czynna cały dzień. W tym miasteczku wszyscy kochają czytać, dlatego biblioteka w soboty jest czynna dłużej niż w inne dni, bo aż do wieczora. Diana, jak tylko obudził ją ranek i pierwszy promień słońca, od razu chciała pobiec do biblioteki. Całe to poranne przygotowanie strasznie jej się dłużyło. Ale trzeba było ubrać się, umyć i zjeść śniadanie. Przecież nie mogła iść w piżamie.
1 marca 2021
Józio
Anna Podhorodecka
10 stycznia 2021
Kufer
14 maja 2018
Wierszyk o wiośnie
Anna Podhorodecka
6 grudnia 2017
Prezenty
- To są prezenty od grzecznych dzieci! - zawołał Mikołaj.
- A ja myślałem, że to Mikołaj daje dzieciom prezenty, a nie dzieci Mikołajowi, i to jeszcze dla aniołków - odpowiedział rozbawiony Marcjanek, łapiąc przy tym serduszka i biegając za nimi dookoła.
- Przecież powiedziałem, że to są prezenty od GRZECZNYCH dzieci - zwrócił uwagę Mikołaj Marcjankowi.
- Ach tak. A to przepraszam, nie dosłyszałem dokładnie - przeprosił Marcjanek, zatrzymując się na chwilę, bo zakręciło mu się w głowie od tego biegania w kółko.
- Nic się nie stało - powiedział Mikołaj i pognał dalej na swoim super pojeździe, zaprzęgniętym reniferami.
Marcjanek natomiast w dalszym ciągu zbierał wesołe serduszka i cieszył się, że tyle grzecznych dzieci o nim pamięta.
- Ale zaraz, zaraz skąd dzieci wiedzą o moim istnieniu? Przecież nawet mnie nie znają, nie mogą mnie widzieć, to skąd mogły o mnie wiedzieć? - pytał sam siebie Marcjanek. A potem pomyślał też o Mikołaju, że rozdaje prezenty, a sam nic nie dostaje.
- Jak wróci, podzielę się z nim tym co dostałem - powziął takie postanowienie Marcjanek i wrócił ze swoimi prezentami do domu.
Anna Podhorodecka
2 października 2017
Jesień w ogrodzie pajacyków
Deszcz coraz częściej odwiedzał ogród pajacyków, i pojawiło się też dawno nie widziane zimno. Kwiaty gdzieś zniknęły i tylko liście tańczą i tańczą.