21 czerwca 2016

Słowa


Codziennie słyszymy,  mówimy, czytamy i piszemy miliony słów. Słowa nas zasypują. 
Jak deszcz albo śnieg. 
Jak płatki kwiatów na łące. 
Przez cały czas w naszych głowach siedzą jakieś słowa. 
Nasze myśli wirują wokół nas. 
Możemy je układać w różne wzorki. 
Dodawać kolory. 
Malujemy naszą wyspę kolorowymi myślami, które są  ze słów. Słowa to piasek na wyspie, którą tworzymy. 
Na początku, zanim wyspa powstanie jest tylko piasek. 
Kiedy zaczynamy używać słów, wyspa nabiera kształtów 
i kolorów. 
Z pustyni staje się domem dla dobrych i złych wilków, które karmią się naszymi słowami. 
Dobre wilki przynoszą nam niespodzianki. 
To mogą być nasze spełnione marzenia, albo jakiś mały prezent 
w postaci gestu od przyjaciela. 
Złe wilki przynoszą tylko smutek i rozczarowanie.
Słowa dają nadzieję, ranią, pocieszają. 
Czasami rozśmieszają, smucą. 
Mogą zaskakiwać  dziwić. 
Słowa są różne. 
Mają wiele znaczeń. 
Tworzymy je w różnych językach. 
Dobre wilki, które mieszkają na naszej wyspie, mają swój dom 
w sumieniu. 
Kiedy nie wiemy jakich słów użyć, one nam podpowiadają. Wychodzą ze swojego domu na spacer po wyspie i czasami spotykają złe wilki, które na wyspie nie mają domu. 
One chowają się po zakamarkach, ale nie mogą wejść tam gdzie jest sumienie. 
Kiedy spotka się dobry i zły wilk zaczynają ze sobą walczyć 
o słowa. Te słowa, które my wybieramy, karmią je.

Złe wilki mogą podszywać się pod dobre i udawać, 
że są z sumienia. 
Bardzo łatwo jest je pomylić, zwłaszcza gdy są głodne. 
Dlatego do wyboru jakich słów użyć musimy zatrudnić Rozum. 
Złe wilki wykorzystują nieraz sytuację, kiedy jesteśmy w gorszym nastroju.
 Gniew przytłacza słowa. 
Myśli stają się ciężkie i robi się kołtun. 
Nie odróżniamy ich. 
Nie myślimy. 
Nie uważamy. 
A możemy zrobić wielką szkodę sobie i jeszcze komuś. 
Kiedy wilki walczą, Rozum wkracza do akcji. 
Ale my często blokujemy Rozum. 
Wtedy, za naszą zgodą, zły wilk wygrywa. Spotyka nas rozczarowanie, a my pytamy:
- Dlaczego?
Odpowiedź jest prosta:
- Bo zły wilk - 
Gniew wygrał.

Słowa mają wielką moc. 
Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego jak wielką. 
Już samo to co tylko myślimy, a nie wypowiadamy, ma duże znaczenie na to jacy jesteśmy. 
Jakie słowa mamy w sobie? 
Czy są to zimne sople lodu czy kolorowe płatki? 
Małe listki wysyłane na wiatr. 
Mgiełki wirujące wokół. 
Te mgiełki to nasze słowa niewypowiedziane. 
Zawsze blisko. 
Z nimi jest bezpiecznie:
- Kocham Cię.
- Dobrze, że jesteś.

Kiedy o kimś dobrze myślimy, te myśli wysyłamy też na wiatr. Dolatują do tej osoby, a potem wracają znów do nas. 
Mogą to być uśmiechy, jeżeli są to dobre myśli, albo lęki jeśli złe. Przylatują do nas kolorowe motyle albo złe pioruny. 
Spotyka nas jakaś miła niespodzianka albo przykre rozczarowanie. To nasze intencje przywołują dobro lub zło. 
Możemy być szczęśliwi tylko wtedy gdy sami wysyłamy szczęście. Nie trzeba dużo. 
Wystarczy mieć w sobie tylko dobre słowa.
Piszemy listy do tych, których kochamy. 
Piszemy dobre słowa, a Anioły zanoszą je do Raju. 
Potem nas odwiedzają z niespodziankami. 
Dają nam nasze marzenia. 
A my myślimy, że to przypadek. 
Znają te listy. 
Nie muszą ich wcale czytać. 
Czują słowa bardziej od ludzi. 
Przytulają nas.  
A my się zastanawiamy co nas tak łaskocze i rozmiesza. 
Czujemy szczęście. 
Szczęście może nam dać tylko Anioł, jak do nas przyjdzie, samą tylko swoją obecnością. 
Bo Anioł przychodzi od Boga. 
To Bóg daje Aniołowi chleb, którym nas karmi. 
To są właśnie te słowa, które my później wypowiadamy. 
Ten chleb dostajemy od Boga codziennie i mamy się nim dzielić. Anioł karmi nas, a my karmimy wilki z naszej łąki.

Kiedy sami odbieramy dobre słowa, też wysyłamy innym dobre myśli. 
Słyszymy:
- Ładnie dziś wyglądasz.
- Cieszę się, że cię widzę.
Chcemy się odwdzięczyć:
- Ty też ładnie wyglądasz.
- Ja też się cieszę, że cię widzę.
Słowa nas niosą przez całe życie. 
Dzięki nim jesteśmy. 
One nas prowadzą na dobrą lub złą drogę. 
Chodzimy ścieżką ze słów. 
Gdyby nie słowa nas by nie było. 
Wszystko jest ukryte w słowach. 
Tulą nas jak największe skarby.  
Ale mogą też odepchnąć, uderzyć, potrząsnąć, rzucić, kopnąć 
i uciec. 
Zanim coś zrobimy, najpierw pojawia się myśl, potem decyzja, 
a dopiero działanie. 
Jest słowo, które może nas zatrzymać, lub pchać do przodu. 
To jest nasz wybór.

Ale to nie my powiedzieliśmy pierwsze słowo. 
To powiedział do nas Bóg, jak nas jeszcze nie było. 
To znaczy… byliśmy, tylko nie mieliśmy świadomości bycia. 
W jakim języku mówi Bóg? 
Czy tylko od nas. 
Nawet jeśli rozumiemy, to  czy rzeczywiście słuchamy? 
Słyszeć to nie wszystko. 
Trzeba słuchać! 
Słuchać i wykonywać. 
Bo słowo musi działać. 
Zwłaszcza słowo Boga. 
Słowo raz wypowiedziane, wędruje po świecie, aż się spełni. 
Nie ma takich słów, które nie miałyby swojego działania. 
Czasami muszą tylko dłużej poczekać.

Bóg wysyła do nas swoich Aniołów, żeby do nas mówiły. 
Nie musimy ich widzieć. 
Wystarczy, że je słyszymy. 
Ale my często zagłuszamy ich głos. 
Anioły jednak nie tracą nadziei na wysłuchanie. 
Uparcie do nas mówią. 
Jesteśmy otoczeni przez te piękne istoty. 
Zastanawialiście się kiedyś jak wygląda Anioł? 
Czy rzeczywiście ma skrzydła? 
Czy jest podobny do człowieka? 
Ale, Anioł podobny do człowieka?  
Takiego marnego ludzika jak my? 
To niemożliwe! 
Anioł nie może być do nas podobny. 
Anioł jest o wiele bardziej elegancki, wytworny i szlachetny od nas. 
On przecież patrzy na Boga. 
Anioł jest tak zachwycający, że tylko wyjątkowi ludzie mogą go zobaczyć. 
Ktoś kto jest do niego podobny. 
Taki człowiek, który ma w sobie tylko dobre myśli i słowa. 
To mogę być ja i ty, jeśli się bardzo postaramy. 
Takie dobre myśli i słowa przywołują Anioły, bo Anioła nie można zawołać. 

On zawsze sam przychodzi. 
A kiedy przyjdzie to już zostaje. 
Na zawsze mamy nieziemskiego przyjaciela.
On mówi, ja słucham. 
Daje mi najpiękniejsze słowa, takie, których nikt dać mi nie może. Ma anielski głos. 
Przez chwilę jestem w Raju.

Każdy człowiek, zanim jeszcze zostanie wysłany na Ziemię, dostaje swojego Anioła Stróża, on daje nam słowa, które potem wypowiadamy. 
Jednak mówimy je nie w tej kolejności, w której były nam dane. Zmieniamy nieraz ich sens. 
Anioły zawsze dają nam dobre słowa. 
Ale nami nieraz kieruje złość. 
Wtedy karmimy złe wilki. 
Niektóre słowa są tylko w myślach, ale one też się liczą. 
Dobre wilki wyszukują  i podpowiadają nam je przez nasze sumienie.

Nasze słowa niesie wiatr. 
Słyszymy ich szum. 
Nie wiadomo skąd wiatr je przyniósł, kto je wypowiedział, w jakim języku były powiedziane, do kogo były skierowane. 
My też nie wiemy gdzie nasze słowa z wiatrem polecą. 
Kto je usłyszy, w jakim momencie i gdzie się spełnią.  
Ale wiemy, że słowa, które raz wypuścimy już nie cofniemy. 
One polecą z wiatrem nie wiadomo gdzie, a my możemy już tylko czekać na to co do nas wróci. 
Czy to będzie Anioł? 
Czy tym razem moje słowa przyprowadzą do mnie Anioła? 
Już raz tak było. 
To był malutki Aniołek. 
Pozwolił mi się zobaczyć. 
Przyniósł mi to o czym marzyłam. 
Wiem, że on cały czas jest ze mną. 
Czuję go. 
Kiedy Anioł przychodzi, to nawet jak się go nie widzi, czuje się jego obecność.

Często mówimy dużo i bez znaczenia. 
A przecież te słowa powiedziane bez sensu też się kiedyś spełnią. Jeżeli naprawdę chcemy, żeby Anioł do nas przyszedł, nie możemy gadać bez sensu. 
Słowa w nadmiarze nie są wskazane. 
Najlepiej rozmawiać w ciszy. Wtedy dobre wilki wychodzą. Złe wilki nie znoszą ciszy. To dobry sposób, żeby je przegonić. 
Wtedy dobre wilki mają pole działania.
To co raz powiemy wiatr gdzieś zaniesie, potem wraca do nas 
z powrotem. Wraca w słowach innych ludzi ale może też wrócić 
w gestach.

Czasami nasze myśli są źle rozumiane:
- Dlaczego jesteś smutna?
- Nie jestem smutna, tylko zmęczona.

Albo odwrotnie. 
To ja źle zrozumiem. 
Wtedy nie wiem co powiedzieć. 
Moje myśli biegają wszędzie. 
Nie potrafię ich okiełznać. 
A przecież one do mnie wrócą. 
Muszę się pilnować. 
Nic nie czuć, nic nie myśleć, nic nie mówić. 
Jeśli przestanę czuć, stanę się obojętna. 
A myśli same przychodzą. 
Czasami są złe. 
Nie chcę złych myśli w sobie. 
Chcę, żeby były we mnie dobre wilki. 
Dobre wilki żywią się dobrymi myślami.  
Wtedy mam dobre słowa.

Kiedy już moje słowa nakarmią dobre wilki i przyprowadzą Anioła, moja wyspa zmienia się w łąkę. 
Powoli zaczynają pojawiać się kwiaty i motyle.
   Słowa to też obietnice, które trzeba spełnić. 
Kiedy coś obiecuję, a nie spełniam tego, nie można mi zaufać. Moja łąka zacznie ginąć. 
A jeśli ktoś dał mi obietnicę, ja czekam i mam nadzieję.




Anna Podhorodecka


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz