20 czerwca 2016

Burza myśli

Jest we mnie burza myśli: strzelają pioruny, błyskają błyskawice. A mimo to jestem uśmiechnięta. Nie wiem jak to się dzieje, bo kiedy jest burza, nie ma powodu do śmiechu. Uderzenie pioruna jest dość bolesne. Ale ja nie chcę być smutna, chociaż burza we mnie chce odebrać mi uśmiech. Tak jak burza za oknem, tak samo burza we mnie, jest głośna, a kiedy odchodzi przychodzi cisza. Ale ta cisza po burzy wisi w powietrzu, jakby za chwilę miała wybuchnąć. Nie jest to spokojna cisza, tylko jakaś szalona. To szaleństwo wisi w powietrzu. Ale szaleństwo jakoś nie wybucha. Opada miękko jak mgła i zakrywa cały ogród we mnie. Mgła jest najbardziej tajemnicza ze wszystkich zjawisk jakie istnieją. Nie wiadomo co się w niej kryje, bo wszystko sobą zasłania. Jak duch oplata cały ogród. Nie widać nic oprócz białego powietrza. To znaczy, że mgła jest widzialnym powietrzem? Czy raczej chmurami, które zeszły z nieba na ziemię? Do chmur jest najbardziej podobna, to tak jakby mgła zabrała mnie po niebie na spacer w chmurze. Gorzej jak trafię na chmurę burzową, wtedy taka wycieczka zamienia się w zmaganie przez pioruny i błyskawice, w hałasie i zgiełku, których nie znoszę! Ja lubię ciszę, ale nie lubię nudy. Cisza - tak naprawdę nie jest taka cicha. Pełno w niej różnych głosów i muzyki. Zwłaszcza cisza we mnie jest głośna. Hałas, który jest we mnie wynika z obecności zbyt wielu myśli, które się kłębią, plączą i zderzają się ze sobą. We mnie też jest burza. Nie lubię tej burzy myśli we mnie, nie lubię kiedy one się plączą i wybuchają, nie lubię i już! Wiem, że to nic nie da, mogę sobie nie lubić, a one i tak będą się plątać, wybuchać i będzie ta burza. Ale przecież po każdej burzy wychodzi słońce.

Anna Podhorodecka 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz